Wóz Zycia
Pierwszy tom moich wspomnień „Miłość życia, czyli wspomnienia starego budrysa” zakończyłem na 2006 roku. Podczas ponownych lektur i korekt spowodowanych upływem czasu musiałem je nieco zmodyfikować i uaktualnić. Myślałem, że więcej pisał nie będę, tym bardziej, że zbliżałem się do sześćdziesiątki i wydawało mi się, że taki wiek to już koniec wielkich przeżyć, uczuć i wrażeń. Tymczasem minęło następne dziesięć, piętnaście lat i jeszcze końca nie widać. Jeszcze gram w zielone. Powstała, więc część druga, trochę także, jako remedium na zapominanie… z wiekiem pamięć zawodzi… i może nie być… żadnego „potem”.