Niech zstąpi duch Twój
A 11 listopada w Warszawie, we Wrocławiu na ulicach świętowali nacjonaliści
Warto przypomnieć raz jeszcze słowa Jana Pawła II
„Niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze ziemi, tej ziemi”.
A w drodze powrotnej z Buska słuchaliśmy takiej o to piosenki Wojtka Młynarskiego
Ta myśl pod czaszką taka żmudna,
Tak przyczepiła się i boli:
Czemu ta wolność taka trudna,
Tyle trudniejsza od niewoli?
I jak tę wolność przetłumaczyć
Na dni, co plotą się spokojnie,
Skoro nie umie nikt wybaczyć,
Skoro nie umie nikt zapomnieć…?
W szkole wolności tyle wolnych klas,
Nieużywana brama się telepie,
Lecz w żadnej klasie ciągle nie ma, nie ma nas –
– My nie musimy! My już wiemy lepiej!
Jakąż wolnością nam zakwita
Nasz wolny wreszcie dzień powszedni?
Wolnością pięknych, trudnych pytań,
Czy też wolnością głupstw i bredni?
Wolnością, co szacunek budzi,
Czy też wolnością świństw i kantów?
Wolnością pięknych, mądrych ludzi,
Czy niedouków, dyletantów?
Chyba jednak ten nacjonalizm i ta głupota, która ostatnio jest przez rząd PiS-u nobilitowana uwiera wielu, a przynajmniej tych, którzy stanowią elitę Polski. Oto Andrzej Sikorowski przygotował piosenkę, którą warto zapisać do sztambucha:
CZYJAŚ TY
Dla mnie Polska to znaczy język
którym mogłem mówić od dziecka
to nad Rynkiem krakowskim księżyc
to Gałczyński Tuwim Osiecka
Dla mnie Polska to bliscy ludzie
zieleń lasu i zagon żyta
widok z okna kiedy się budzęA
dotyk żony kiedy zasypiam
Więc mnie nie ucz Polski kibolu
z ogoloną do skóry głową
twoja muza to discopolo
serce bije ci narodowo
Wytatuuj sobie na klacie
że Araba tutaj nie trzeba
i codziennie odmawiaj pacierze
z białym orłem wzlatuj do nieba
Dla mne Polska to zapach siana
pod obrusem gdy przyjdą święta
a nie bitwa pięknie przegrana
obowiązek żeby pamiętać
Bo ojczyzna to słowo skromne,
które rzadko wymawiam szeptem
nie potrzebny jej żaden pomnik
nie zatwierdzi jej żaden dekret
więc mnie nie ucz…
Ja nie wsiądę do twojej łodzi
nie zanucę twojej pieśni
bo o inną Polskę mi chodzi
mój rodaku od siedmiu boleści
Andrzej Sikorowski
Dla mnie Polska jest taka sama jak dla Andrzeja.
W listopadzie obejrzeliśmy trzy spektakle. Dwa w Narodowym „Twórcy obrazów” i „Nikt”. Świetna obsada, ale spektakle o niczym. Nie warte dłuższego wspomnienia, poza rolą młodziutkiej Marty, Maszy Węgrockiej w „Twórcach obrazów” i takie oto wyznanie jej wysłałem”
„Sztuka mnie nie zachwyciła, ale Pani gra bardzo. W tak młodym wieku gra Pani jakby się Pani na scenie urodziła. Fenomenalni. Brawo!
I w odpowiedzi dostałem miłe podziękowania. Będę obserwował jej karierę. Wbrew serialowym pozorom rośnie nam wybitna młodzież teatralna.
Natomiast „Psie serce” Michaiła Bułhakowa w Teatrze Współczesnym to dobry kawałek teatru z genialną rolą Borysa Szyca. Ja za nim nie przepadałem i tym bardziej wpadłem w zachwyt i Bułhakow ze swoim humorem jest po prostu wart obejrzenia.
Oglądaliśmy też moją siostrę Dorotę na scenie (oczywiście m.in.) w głośnym już przedstawieniu „Będzie pani zadowolona, czyli rzecz o ostatnim weselu we wsi Kamyk”, w reżyserii Agaty Duda-Gracz, przygotowanym w Teatrze Nowym w Poznaniu, ale myśmy to obejrzeli w warszawskiej „Syrenie”. Spektakl głośny zatem odsyłam do recenzji. Wstyd się przyznać, ale myśmy zdzierżyli tylko dwie godziny z ponad trzech. Doceniam pomysł i reżyserię, ale współczesne eksperymenty docierają do mnie z oporami.
No i wreszcie wydarzenie życia. Moja książka jest na rynku. Hurra!!!