Nasz rok narodowy

I zaczął się nowy rok. 2018 nowożytnej ery. Wszyscy sobie życzyli, czego tylko się dało, bo przecież trzeba żyć nadzieją, że będzie lepiej.
Jedno wszak jest już pewne. Dni się robią coraz dłuższe.
A jest to rok szczególny, narodowy, patriotyczny, historyczny i jubileuszowy. 100 lat temu bowiem, w miejscowości Compiegne podpisano kapitulację Niemiec, co w zasadzie oznaczało koniec I Wojny Światowej, najkrwawszej i najbardziej beznadziejnej wojny na polach bitewnych pod Verdun, Sedanem, Ypres, ale także pod Przemyślem, Guzowem czy Tanenbergiem. Wszędzie, w błotach Flandrii, Szampanii czy Mazowsza ginęli młodzi ludzie, których starsze pokolenie wysłało na wojnę w imię honoru, Boga i ojczyzny.
W imię tych wartości, w głównych państwach stron walczących wyprodukowano 27,6 mln karabinów, 850.000 karabinów maszynowych, 152.000 dział, 18.000 moździerzy, 182.000 samolotów, 9.200 czołgów, 340.000 samochodów, 1.051 mln sztuk pocisków artyleryjskich i 48.000 mln sztuk amunicji karabinowej. Osiągnięciem technicznym było wyprodukowanie i udoskonalenie czołgów i samolotów, dział wielkiej mocy, karabinów maszynowych oraz użycie gazów trujących, a szczególnie iperytu.
W imię tych wartości zostało zabitych lub rannych po obu zwaśnionych stronach blisko 15 milionów ludzi. Wojna ta i głupia polityka powojenna spowodowała też narodziny reżimu komunistycznego w Rosji i hitleryzmu w Niemczech. Ale to było później. Póki co rok 1918 wydawał się być końcem koszmaru. Tym bardziej, że Polska odzyskała niepodległość. To oczywiście doniosły fakt godny świętowania, ale nie chciałbym świętować bezrefleksyjnie.
Warto przy tej okazji zadumać się na tym cośmy z tą wolnością dalej uczynili?
Pokonaliśmy Armię Czerwoną, wygraliśmy plebiscyty, w sumie odbudowaliśmy gospodarkę i rozwinęliśmy kulturę, ale…
Młoda polska demokracja z biegiem lat, z biegiem dni miała się coraz gorzej. Konstytucja kwietniowa otwierała wrota do nacjonalizmu. Mniejszości żydowska czy ukraińska miały się coraz gorzej. Jaki był tego finał? Wszyscy wiemy. Tak, oczywiście zostaliśmy najechani z obu stron. Tak, broniliśmy się nadzwyczaj dzielnie. Okazaliśmy wyjątkowe męstwo i bohaterstwo. To wszystko prawda, szczera prawda, ale…
Kiedy wyobrażę sobie, że 11 listopad 2018 roku w 100 rocznicę zakończenia okrutnej wojny, znów na ulice miast w Polsce wyjdą nacjonaliści to mimo wszystko rodzi się pytanie, czy czegoś podobnego, kiedyś nie przerabialiśmy???
Życzę dzieciom i wnukom, żeby były mężne, odważne, ale przede wszystkim mądre taką mądrością, która pozwoli im przeżyć życie w POKOJU przez następne sto lat. Niech będą mądrzejsze niż wielu dowódców i przekonanych o swej nieomylności polityków, niech żyją w „nudnych”, ale spokojnych czasach dla ludzi, honoru, ojczyzny, a wierzący również dla Boga.