Czy jest obok człowiek?
Muzeum Polskiej Wódki uważam za otwarte, takimi, tradycyjnymi słowy, Andrzej Szumowski dokonał inauguracji pierwszego i jedynego muzeum multimedialnego poświęconemu najbardziej znanej polskiej marki. Tak, tak, już wiele, wiele lat temu twierdziłem, że na świecie znane są tylko dwie polskie marki: polska wódka, a szczególnie Wyborowa i Chopin, a szczególnie jego muzyka. Mówię o produktach, muzyka, wódka, a nie o słynnych Polakach.
I nie ma się co obruszać i nie ma się co wstydzić. Szkoci, czy Irlandczycy promują whisky z dużym powodzeniem, Francuzi, Włosi, Hiszpanie wino, Niemcy, Czesi, czy Belgowie piwo, a my z dumą powinniśmy wychwalać nasz produkt narodowy, polską wódkę, najlepszą na świecie, te wódki z północy nadają się podobno do dezynfekcji lodówek. A my w tej dziedzinie już dawno osiągnęliśmy mistrzostwo świata.
I niech nikt nie próbuje mnie przekonywać, że jest inaczej, a jak nie wierzy, to zapraszam do muzeum na Szmulkach. Warto. Taka jest moja propozycja na lato w mieście, między innymi oczywiście.
A propos lata.
Znów zapełniły się plaże nad polskim morzem, znów zagrodziliśmy nasz kawałek kwiecistym parawanem i nikt nie ma prawa wejść na nasze terytorium. Inni nie mogą przejść, a co mnie to obchodzi. Najważniejszy jestem ja, co mi tam inni. Plażowicz za parawanem równy nie tylko wojewodzie, ale i samemu prezydentowi. No cóż, jaki prezydent, taki plażowicz.
Dałbym plażowiczom święty spokój, gdyby nie fakt, że coraz częściej i na każdym kroku obserwuję zjawisko, które nazwałbym sobiepańskim. Niestety nie jest to zjawisko tylko polskie, nie jest to zjawisko tylko młodego pokolenia, jest to zjawisko kulturowe. Po prostu przestaliśmy dostrzegać innych. Naszą potrzebę na pomoc innym, na oglądanie się na innych zabezpiecza telewizja i Jurek Owsiak, a na co dzień?
Idzie ktoś ulicą, potrąca inną osobę, nie mówi przepraszam.
Na parkiecie w tańcu wiele par zachowuje się, jakby było absolutnie jedyną.
Rowerzysta pędzący przez przejście dla pieszych to dziś norma. Dobrze jak nie ma pretensji do pieszych.
Ustąpić miejsca w autobusie, toż to jakiś przeżytek socjalistyczny.
Z mody wychodzi mówienie sobie dzień dobry czy pytanie jak się masz?
Na plaży, na ulicy, w sklepie, wszędzie pędzą, spacerują tabuny samolubów, dla którego drugi człowiek to powietrze, a jeśli zwrócisz uwagę, to albo otrzymasz wiązankę gorących słów, albo tylko pogardliwe spojrzenie. Ktoś obok nie jest wart, w żadnej sytuacji, mojej uwagi.
Je jestem panem, mnie się należy, mnie, mnie, mnie…
Przemykam się, więc skwarną ulicą, może mnie nikt nie zauważy, może nikt nie nadepnie i nie najedzie, może po drodze spotkam jakąś bratnią duszę, która na dzień dobry odpowie dzień dobry i jeszcze się uśmiechnie.
Życzę słonecznych wakacji!